Piszę do Was bo już nie mogę wytrzymać.
Brak obustronnego kontaktu doskwiera mi coraz bardziej. Niestety ponad miesiąc
temu mój ukochany laptop dosłownie rozleciał mi się w rękach :( Sprzęt działał
niezawodnie, tylko kiedyś wyleciał mi z rąk. Małe pęknięcie zrobiło się większe
, a w czasie kiedy szukaliśmy nowej obudowy, mój syn dobił go całkowicie. Nie
zdążyliśmy mu powiedzieć ,że trzeba go otwierać w odpowiedni sposób. I....
poszło:) Ale poszło coś jeszcze, coś czego wciąż szuka nasz ukochany Informatyk.
Diagnozy jednak jeszcze nie ma.
Przejściowo korzystam ze starego komputera. Ale ten służy mi jedynie do
"przeglądu" , nie do pracy. Zdjęć nie wrzucę bo niby gdzie mu mam ,
za przeproszeniem , wsadzić kartę ? I tak oto jestem na przymusowych wakacjach
blogowych. Dobrze ,że chociaż tylko częściowych;)
W czasie kiedy mnie tu nie było zdałam
wszystkie egzaminy :) Zaprzyjaźniłam się z Poznaniem, poznałam ciekawych Ludzi.
Przeżyłam dużo niecodziennych rzeczy . Od września ruszam do nowej pracy.
Emocje są duże - jak to zazwyczaj bywa z nowymi pracami;) Jedyne co jest mi
nieobce, to praca z dziećmi:) No i może trochę temat tej pracy też ;)
Zdążyłam też zrobić mały remoncik ,
przechwycić cudowne krzesła , skręcić kilka mebli , kilka innych rozkręcić.
Nabyć kilka rzeczy na wyprzedażach , zrobić projekt i pomiar nowej kuchni.
Który nie wiem kiedy uda mi się zrealizować:) Głównie finansowo ;) No i chyba
sprzedaliśmy naszą działkę;) Wiem ,że nie Wszyscy wiecie o tym ,że takową
posiadaliśmy. Ale i owszem. W fajnym miejscu , na wsi. Kupiliśmy ją pięć lat
temu z ochoczą myślą budowy. Niestety nasze plany się mocno zweryfikowały.
Podjęliśmy więc decyzję o sprzedaży. A było nam o tyle lżej ,że mamy tam
jeszcze jedną malutką działeczkę. Na odpoczynek w sam raz:)
No i wiadomość z wczoraj. Dla Czytelników o
mocnych nerwach. Tak ku przestrodze:)
Mamy dwa koty. Kochane koty. O tym już
wiecie. Ich bezpieczeństwo jest dla nas ważne . Dlatego od razu kiedy
zamieszkał z nami pierwszy kot było pewne ,że musimy zamontować siatkę na
balkon. Tak też zrobiliśmy. Wybrałam model tej siatki przezroczystej- żyłkowej.
Chociaż od początku nie miałam do niej zaufania. Siatkę mamy drugi sezon.
Wczoraj przeżyłam horror. Przyszła do mnie koleżanka. Kiedy weszła zapytała się
o koty. Ja spokojnie jej odpowiadam ,że pewnie gdzieś są. W tym samym momencie
spojrzałam na balkon. Mówię , o jeden jest tu...........za siatką
!!!!!!!!!!!!!!! Boże , co ja przeżyłam. To jest trzecie piętro. On chodzi po
cienkim mocowaniu siatki , nie po murku bo ten jest przecież od wewnątrz. Moja
reakcja była błyskawiczna. Wiedziałam ,że muszę podejść spokojnie ,żeby go nie
przestraszyć. Ale jak złapać kota przez siatkę ??? I na dodatek żeby go nie
zepchnąć ??? Odpowiedzi na to nie umiem Wam dać. Działałam szybko. Złapałam go
jakoś a koleżanka szybko rozdarła siatkę. Aż boję się pomyśleć co by było
jakbym była sama. Nie dałabym rady równocześnie utrzymać kota i szarpać siatki.
Ale ....udało się !!! Mały natomiast nic sobie z tego nie zrobił. Był
wyluzowany jak zawsze. Przecież poszedł tylko na mały spacer;)
Jak się okazało przegryzł siatkę. Dziura
była na drugim końcu balkonu a on na dodatek był jeszcze ustawiony tak ,że
przypuszczalnie się obrócił na tej rurce.
Ja wiem,że to jest kot i sobie dobrze radzi
z takimi sztuczkami. Ale dla mnie to żadne pocieszenie. Za karę siedzą w domu
;)))
Kochani uważajcie na te siatki. Mój model
był chyba nie trafiony bo koleżanki trzyma się dobrze. Teraz jednak mam ogromny
stres przed kupnem kolejnej. Natomiast wiem jedno - tego modelu nie kupię już
nigdy.
Bardzo chętnie wysłucham Waszych siatkowych
opinii :)))
No to Kochani tyle u mnie :)))
Ściskam Was ciepło i do kolejnego razu -
mam nadzieję ,że już ze zdjęciami ;))
DO KAWY #267 – kino, lektura, pasja
2 lata temu
13 komentarzy
Myślałam że napiszesz że kota już nie chcesz mieć ;-)....nie mam doświadczenia z takimi siatkami ale mniemam, że przeżyłaś chwile grozy
OdpowiedzUsuń:)) nie - on nie zrobił nic złego - po prostu sobie wyszedł na spacer ;))) teraz jednak mam problem z nową siatką - nie wiem której mogę zaufać ,
Usuńpozdrawiam
Historię o kocie akrobacie napisałaś tak, że aż mnie ciarki przeszły. Ja też nie lubię kiedy zwierzęta i dzieci biorą życie w swoje ręce, bo robią to zazwyczaj w dość efektowny sposób :///
OdpowiedzUsuńGratuluje tylu miłych zmian w życiu. Idziesz w nieznane, super :) Uwielbiam tego typu wyzwania pod warunkiem, że w tym samym czasie w domu panuje spokój ;)
Życzę żeby informatyk coś wykombinował :)
dziękuję Kochana za Twoje słowa ♥ buziaczki przesyłam
Usuńo zgrozo, ja bym chyba zawału dostała!jakie szczęście, że obyło się bez uszczerbku na kocim zdrowiu;) Kochana cieszę się ogromnie, że wszystko zmierza ku lepszemu, że się spełniasz i realizujesz założone plany! Trzymam mocno kciuki, kibicuję z całych sił i myślami zawsze z Tobą ;***
OdpowiedzUsuńja też niemal nie dostałam ;))
UsuńDziękuję Ci Martuś za wsparcie - mam nadzieję ,że wszystko w końcu się poukłada :)) Buziaczki Kochana ♥
Ojej, tyle emocji w jednym poście. Po pierwsze czekam cierpliwie, aż się posortujesz, na Twoje nowe posty i życzę Ci świetnej pracy. A co do kocich wycieczek, to rzeczywiście nerwówka, nie chciałabym aby moja Kotka spadła z balkonu, ale na pocieszenia napiszę, że mój poprzedni kot spadł z czwartego piętra i nic absolutnie mu się nie stało. Koty sobie dość dobrze radzą w takich sytuacjach. Mimo wszystko oczywiście polecam zakup nowej siatki, solidniejszej. Modelu nie polecę, bo Nasza Kotka jest taka spokojna, że niczego takiego nie potrzebuje, na szczęście :-)
OdpowiedzUsuń:)) Oj Mariolu - jak bardzo mi WAs brakowało ♥ Wyobraź sobie ,że ten kociak co wyszedł jest właśnie mega spokojny :)))) Tylko pomysły ma czasami przednie;)) Myślę ,że jemu bardzo brakuje większej przestrzeni:(
UsuńNo , nic. MUszę teraz poszukać czegoś lepszego :)
Ściskam CIę ciepło ♥
Okropne !!!!! Nawet nie staram sobie wyobrazić co czułaś ... stres, strach ... Najgorsze jest przeświadczenie, że dbasz, starasz się, kupujesz coś żeby chronić zwierzęta a okazuje się, że ktoś kto to wyprodukował myślał tylko o zarobku !!!!! Kochana najważniejsze, że nic się nie stało ...
OdpowiedzUsuńściskam
wszystko po kolei ;) niestety sprzedawca nie myślał o tym czy siatka jest dobra czy nie :(
Usuńbuziaczki Diano ♥
Gratulacje i powodzenia - to po pierwsze. po drugie, doświadczenia z siatką nie mam, natomiast lata temu, gdy z rodzicami mieszkaliśmy jeszcze na dziesiątym piętrze wieżowca, nasz kot wymykał się na balkon, wskakiwał na barierkę po czym przeskakiwał na metalowy, pochyły parapet sąsiedniego okna oddalony o jakiś metr i zaglądał do nas do kuchni... odszedł ze starości:)
OdpowiedzUsuń:) dziękuję ♥ Wiem ,że koty to nieźli akrobaci :) Jednak mimo wszystko wolę nie przezywać takich scen ;) Mały był oczywiście super wyluzowany :))
Usuńpozdrawiam ciepło
Ojej kochana, jakie to szczescie, ze nie bylas sama! Jednak przytomnosc umyslu i szybkosc reakcji nieocenione i kot caly...ufff! Dobrze, ze duzo sie dzieje, mysle, ze doskonale spelnisz sie w nowej pracy:)) a dzialeczka, my z kolei zast. sie nad zakupem takiej malej rekreacyjnej. Tak sobie mysle, ze to chyba fajny pomysl a i cena okazyjna...:)) sciskam ogromnie!
OdpowiedzUsuń