W tym roku...

Wyjazdu nie b ędzie. Rok temu o tym samym czasie mieliśmy już kupione bilety i myśli zaprzątnięte daleką podróżą. Teraz jest jakoś dz...




Wyjazdu nie będzie. Rok temu o tym samym czasie mieliśmy już kupione bilety i myśli zaprzątnięte daleką podróżą. Teraz jest jakoś dziwnie spokojnie. Czegoś nam brakuje. I chociaż wtedy postawiliśmy wszystko na jedną kartę, życie postanowiło być dla nas łaskawe. Po powrocie okazało się ,że mąż nadal ma pracę a ja zyskałam nową. Jak Wam wtedy o tym pisałam, wspomniałam ,że warto podążać za swoimi marzeniami bo kiedy już podejmiemy decyzję , wszystko zaczyna się jakoś układać. Dla mnie Indie to mój drugi dom. Może na „starość” stanie się tym pierwszym ? Nigdy nic nie wiadomo.
Dzisiaj już wiem ,że muszę się zadowolić wspomnieniami, które mocno aktywizują moje wszystkie zmysły. Bo Indie to kraj olbrzymich doznań smakowych, zapachowych i  wzrokowych. Kto tam był, na pewno wie o czym piszę. A kto nie – też pewnie to wie:) Teraz, kiedy za oknami coraz częściej pojawia się szarość, moja tęsknota wzmaga się jeszcze bardziej. Cieszę się ,że wtedy polecieliśmy bo jednak naładowane baterie jeszcze działają. Teraz jest czas na coś innego. Coś o czym równie mocno marzyłam, więc trzeba się tego trzymać. A Indie? Może za rok ?;)
Teraz trzymam się pracy a wolnym czasie planuję swoją nową kuchnię. I chociaż wiem ,że do realizacji jest jeszcze długa droga, to przecież od czegoś trzeba zacząć. Kuchnia jest mała. Maluteńka. Nieustawna jak mało która , z wielkim kominem pod oknem. Na szczęście jest otwarta na pokój co dodaje jej oddechu. W tym roku pomalowałam ją na biało, przestawiłam co nieco , i teraz mogę już na nią patrzeć. Ale wiecie co tak naprawdę jest piętą achillesową takich kuchni? Otóż , o ile jest ona nieustawna, to fakt. Brzydka – to drugi. O tyle najgorszą rzeczą jest upychanie. Nie znoszę tego. Ile razy bym niepoukładana i tak coś spada , coś się nie mieści, coś musi stać na zewnątrz i się kurzyć. Prawdziwy koszmar. I jak tutaj można myśleć o nowych talerzach , paterach , tacach i sztućcach ? A no można. I ja to robię. Planuję , przeglądam , rysuję i cieszę swe oczy.
Zapytacie pewnie skąd u mnie dzisiaj taki rozrzut tematów ? Otóż niekoniecznie. Ten z pozoru wyglądający na chaos temat, ma w sobie wspólną nutę. Aromat i piękno w jednym. Moja fascynacja Indiami to nie tylko kraj – to również jedzenie, o czym można się przekonać na moim drugim blogu. Kuchnia hinduska to niesamowita moc przypraw. Ich aromat budzi wszystkie nasze zmysły. Kardamon ,imbir, cynamon, gałka muszkatołowa, gorczyca, kumin, czarnuszka, kolendra i kozieradka. Nie sposób wymienić wszystkiego. Ale ta ostatnia jest łatwa do hodowli domowej. Jednak żeby dobrze rosła i pięknie wyglądała potrzebuje odpowiedniej osłony. Ja taką znalazłam na: https://www.bellodecor.com.pl/  .Teraz będzie i pięknie i praktycznie. Nareszcie :)) Pamiętam jak Aga będąc u mnie na obiedzie wspomniała o swojej babci , która mówiła: „Gotować to ty potrafisz ale podać już nie”. Wzięłam to sobie mocno do serca i mam nadzieję ,że powoli zaczynam zmierzać w dobrym kierunku:))

  Tak wygląda produkcja soku z trzciny cukrowej - żadnych skomplikowanych maszyn ;)


Po lewej stronie piec i wielki gar herbaty  - w Indiach to podstawa. Można ją kupić niemal wszędzie. Sam proces nalewania to już zupełnie inna bajka;) Ta chatka obok to mieszkanie. A ja narzekam na swoją kuchnię:(



Ta piękna Dama to moja nowa przyjaciółka z dżungli;) Poznałam jej mamę , babcię oraz rodzeństwo. Mieliśmy bardzo dużo czasu czekając na pozwolenie wjazdu do "buszu". Na co czekali Oni ? Nie wiem , może na autobus , który zabrałby ich na dół ? W każdym razie byli cudowni. Zachwycaliśmy się sobą wzajemnie. Bez porozumienia językowego;))) Babcia była zachwycona moim kolorem skóry a ja ich ;)) Czy Wiecie ,że Hindusi są bardzo otwarci ? 


Powyżej Dziewczynka z wioski z herbatą ;) Jak widać przyszła na zakupy;) Ta ręka rodziny pcha ją przed obiektyw. Nie żebym tylko to ja była taka nachalna ;) Oni to uwielbiają. Wystarczy im , że przez kilka sekund mogą zobaczyć się  w okienku aparatu.


To by było na tyle - zdjęć kuchni nie będzie:)) Przynajmniej na razie.


Kochani dzisiaj post tasiemcowy ale mam nadzieję ,że raz  na jakiś czas mi to Wybaczycie :)

Życzę Wam wspaniałego dnia
Ilona 

p.s. Przygotowuję się do pewnej próby na blogu, m.in. do regularnych ( w miarę ) postów 
tematycznych. Jestem bardzo ciekawa jak na to Zareagujecie ? ;)

Być może zainteresują Cię również:

21 komentarzy

  1. Nie ma nic cudowniejszego niż dalekie podróże ;-) nic dziwnego, że Cię uwiodły Indie ...mnie dawno temu urzekło Maroko...to chyba kwestia kolorów i innej kultury i słońca i zupełnie innego życia ;-). Sama mam małą kuchnię więc doskonale wiem o czym piszesz. Uściski ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana trzymam kciuki za Twoje marzenia....W Indiach nie byłam, ale wiem, że są wspaniałe różnorodne........ podróże uwielbiam, a co do kuchni to też planuję zmiany wymyślam,projektuję choć do realizacji długgggaaaa droga, ale to nic... właśnie pierwszy krok to na wiosnę chętnie odmalowałambym ją na biało albo lekki szary bo teraźniejszego koloru mam już dość czas na zmiany.Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję ♥ i życzę zatem szybkiej realizacji :)

      Usuń
  3. ;) masz wspomnienia ;), i czy ta kuchnia jest najważniejsza...nasza odkąd się wprowadziliśmy pozostaje nietknięta, bo zawsze coś ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jo - jasne , że nie ;)) Ale czasem tak człowieka nachodzi :) Głównie jak leci mu wszystko na głowę ;))) Buziaki

      Usuń
  4. Już rok minął...rany!!! piękna podróż, można odkryć siebie na "nowo", marzę o czymś takim! może kiedyś...;) buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No już niedługo będzie rok :))) Martuś - na pewno kiedyś się uda - wiem o tym :) ściskam

      Usuń
  5. Cudowne sa takie podroze, daja tyle energii, wiem cos o tym. W zyciu na wszystko jest czas, wlasnie byc moze teraz na cos innego wlasnie... Dylematy malej kuchni nie sa mi obce;) no i czekam na jej upragniony remont ale na pewno jeszcze nie w tym roku... Buzki kochana:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)) właśnie tak Aguś - na wszystko jest czas ...buziaki

      Usuń
  6. Taką niewzruszoną wiarę, że będzie dobrze, nic złego się nie stanie, że należy tu i teraz się realizować i na nic nie czekać, bo nie będzie ani lepiej ani łatwiej - w to wierzy mój Mąż. Ja się jeszcze tego uczę, ale takie myślenie wychodzi mi coraz lepiej.
    Zgodzę się, że podróże długo dają potrzebny na codzień zastrzyk energii, a te do krajów biedniejszych uczą na dodatek pokory. Podziwiam Cię za tę Twoją miłość do Indii i chłonę wrażenia, bo sama nie byłam.
    Mocno trafiło do mnie też to zdanie o podawaniu potraw...w tym tkwi cała prawda! No bo jak to tak na mecie popuścić...;) Uściski serdeczne Ilonko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))) z tą wiarą bywa różnie. Ale wiem już ,że się opłaca. Że jak bez strachu w sercu podejmiemy decyzję - wszystko się jakoś ułoży ;)) I zazwyczaj na plus :)) ściskam MOni

      Usuń
  7. Piekne fotografie! I stesknilam sie za sloncem i cieplem...buziaki kochana!
    Ameli

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj dla Ciebie to dopiero musi być tęsknota . Ale widzę u Ciebie tę naturalne przestawienie się na inną rzeczywistość. Pogodzenie i czerpanie radości z tego co jest. Jesteś Wielka :)) buziaki

      Usuń
  8. Inie to moje marzenie.... piękne zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
  9. Indie to również moje marzenie, ale póki dzieci małe chyba się nie odważę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś na pewno Ci się uda :)) Mój syn był z nami pierwszy raz jak miał 4 lata

      Usuń
  10. Podróże,podróże,podróże, kto ich nie lubi.Indii nie widziałam, ale Twoje zdjęcia potwierdzają wyjątkowość tego miejsca.

    OdpowiedzUsuń

Flickr Images